Tofu nie jest fu! Tak, wracamy z akcją nawracania na tofu. Dzisiaj wydanie nie byle jakie bo deserowe. Tofurnik na zimno z delikatnym, naturalnym spodem i aromatyczną, malinową masą serową. Kto jeszcze nie wie co zjeść w weekend, niech szybko spisuje składniki;)
Składniki:
Spód:
200 g wiórków kokosowych
½ szklanki daktyli
5 łyżek orzechów włoskich
1 łyżka oleju kokosowego
2 łyżeczki kakao
1 łyżka mleka roślinnego
Masa serowa:
360 g tofu naturalnego
6 łyżek ugotowanej kaszy jaglanej
400 ml mleka kokosowego
2-3 łyżeczki agar agar
1,5 szklanki malin (mrożonych lub świeżych)
sok z 1 cytryny
kilka kropli aromatu waniliowego
½ szklanki cukru brązowego
Przygotowanie:
Orzechy, wiórki i daktyle zmielić a następnie przełożyć do miski. Dodać kakao, mleko oraz rozpuszczony olej kokosowy i dokładnie wyrobić masę. Przygotowaną masą wyłożyć spód tortownicy. Odstawić do lodówki.
W garnku zagotować mleko kokosowe. Do gotującego się mleka dodać lekko rozmrożone maliny i gotować chwilę na wolnym ogniu. Zdjąć garnek z ognia i zblendować maliny z mlekiem. Garnek ponownie postawić na ogniu, dodać agar i wymieszać. Gotować ok. 2-3 minut, ciągle mieszając. Tofu pokruszyć do dużej miski, dodać kaszę, zagotować mleko z malinami i zblendować.
Dodać cukier, sok z cytryny, aromat waniliowy i dokładnie zmiksować na gładką masę.
Tak przygotowaną masę wylać na przygotowany spód. Odstawić do ostygnięcia.
Wstawić do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc).
Smacznego!
Etykiety: deser, polski, przepisy, tofu, tofuniejestfu