Jak wspominałyśmy, ciąża nie zawsze jest stanem wielkich uniesień. Niestety mdłości zamieniły się w mdłości całodzienne, zawroty głowy i poczucie bezużyteczności. Jak przetrwać i nie zwariować? Dzisiaj pokażę Wam kilka moich sposobów, żeby przeżyć codzienne niedyspozycje i nie zalegać godzinami w łóżku.
Zacznijmy od początku. Mdłości. Jak wytrzymać kiedy całymi dniami żołądek wywraca się do góry nogami a jedyne na co ma się ochotę to lody chipsy i pizza? Słyszę - korzystaj, jesteś w ciąży, albo, połóż się, wypoczywaj. Nic z tych rzeczy! Drogie Panie jak położymy się odłogiem z pilotem w jednej i opakowaniem chipsów w drugiej ręce popijając colę, niedługo stając przed lustrem czy na wadze możemy doznać nie lada szoku. I nie oszukujmy się, to nie będzie związane z rosnącym w brzuszku maleństwem;p.
Moją alternatywą są orzechy, owoce i koktajle. To dzięki nim jakoś udaje mi się przetrwać i jednocześnie dostarczyć organizmowi niezbędnych składników odżywczych i witamin.
Nie oznacza to, że zawsze udaje mi się oprzeć zachciankom. Niestety czasami im ulegam. W zamian codzienny spacer stał się obowiązkowy! Nie tylko pomaga utrzymać aktywność fizyczną, ale poprawia samopoczucie i przerywa poczucie stagnacji.
Dobrą odskocznią od poczucia nieużyteczności staje się też praca. Nie tylko zawodowa, ale w moim przypadku prowadzenie bloga, czy też realizowanie się w fotografii. Oczywiście są też codzienne obowiązki, spędzanie czasu z najbliższymi. Nie żebym zapominała o odpoczynku. Trzeba słuchać własnego organizmu, kiedy ciało mówi dość, trzeba odpuścić i pozwolić sobie na chwilę lenistwa.
Ogromnym wsparciem są najbliżsi. Nic nie zastąpi śniadania podanego przez męża do łóżka czy sałatki, którą na kolację przygotuje 8 letnia córcia:)
Tak więc walczę...zostało jeszcze tylko 7 miesięcy;p
K.Etykiety: ciąża, filozofia życia, polski, styl życia, weganizm
