Skoro walentynki to dzisiaj trochę o związkach… Nie tych wyrwanych z opowieści ale naszych przyziemnych wege doświadczeniach w egzystowaniu z osobą o nie wege podejściu do życia.
Tak, tak. Nasi mężowie to 100% zjadacze zwierząt. Czy łatwo żyje się z osobą, która prezentuje inny punk widzenia na temat zabijania zwierząt na użytek ludzkiego zaspokojenia? Pewnie, że nie łatwo, choć wydaje nam się, iż jest to kwestia bardzo indywidualna.
Nasi mężowie wiedzieli, iż nie jadamy zwierząt i to zaakceptowali. Trzeba jednak wziąć na klatę złośliwe żarty i ironiczne teksty. Grunt do właściwy dystans.
Naszym zdaniem wegetarianizm jest bardzo indywidualną kwestią wiążącą się z wyjątkową wrażliwością, która nie każdy posiada i nie da się jej wygenerować przymusem czy szantażem emocjonalnym.
Okres zakochania ma też to do siebie, iż nie myśli się perspektywicznie i pielęgnuje się namiętność i wszystko co piękne w drugiej osobie.
K: Mój mąż zawsze widział, że z mojego garnka nie wyjdzie żadne zwierze i w pełni to przyjął. Gotuje sam, ale lubi również wegetariańskie specjały. Ba, znosi moje natręctwa i szanuje zasady BHP jakie wprowadziłam w naszej kuchni (ale o tym więcej w osobnym wpisie;)) i szacunek mu się należy, bo niektórzy pukają się w czoło a nawet współczują mu.
M: Nigdy nie ukrywałam swojego podejścia do jedzenia zwierząt. Zawsze to szanował i nigdy nie podważał mojej decyzji. Była moja i już. Ja niestety dałam się wmanewrować w gotowanie martwych zwierząt przez kilka lat co do dzisiaj jest moim osobistym moralnym problemem. Po przejściu na weganizm zrobiłam się bardziej ortodoksyjna. W domu jest wybór - jesz rośliny...albo gotuj sam. Mój “mistrz patelni” wybrał opcję wege w domu ...lepszą niż zwęglone kotlety;p. Myślę iż dla mnie z wiekiem oraz większą wegańską świadomością coraz trudniej jest w pełni akceptować niektóre elementy światopoglądu mojego męża, ale nikogo nie zmieni się na siłę. Pozostaje rozmowa i przykład własny...jak również wegańskie pyszności, które łamią serce;)
A jakie są wasze przemyślenia na temat związków tego typu? Możliwe czy nie do zaakceptowania?
K.&M.
Etykiety: filozofia życia, polski, styl życia, weganizm