Pamiętacie taki stary film “Flip i Flap”? Jeżeli tak , to tak dzisiaj trochę o mnie i K. Moja siostra K. to Flip, a ja Flap;) Hehe, bez żartów trochę nasuwa mi się takie porównanie.
Dlaczego? A oto ja wegetarianka przez kilkanaście lat, a od ponad roku weganka od lat borykam się z problemem nadwagi. Byłam i gruba i chuda i szczupła i nawet otyła. Zapytacie jak to możliwe? Jest to bardzo proste - złe, nieracjonalne odżywianie, pomimo, że wege to niezdrowe, oparte na smażeninie, słodkościach, serach i półproduktach. Nawet zdrowe pozornie smakołyki bywają zgubne jeżeli nie zachowujemy umiaru ( oj orzechy i masło orzechowe moja wegańska zmora;p) i rozsądku. Jeść możemy wszystko, ale ja na własnych doświadczeniach nauczyłam się, że nic w przyrodzie nie ginie, a w połączeniu z siedzącym trybem życia bywa bardzo zgubne. Nie dziwcie się zatem, kiedy folgowanie i zaleganie na kanapie odbije się w centymetrach i cyferkach na wadze.
Jakieś 3 lat temu postanowiłam w końcu coś zmienić, kiedy po ciąży nie wróciłam do swoich 50 kg z czasów studiów. Bolało, a jakże. Znalazłam trenera sadystę, poszłam na siłownie i przelewałam siódme poty. Z czasem pokochałam zakwasy i przerzucanie żelastwa i tak mi zostało. Ale najważniejsze, to uświadomienie sobie swoich żywieniowych błędów. Bo wszystko zaczyna się w głowie. Czytałam i zmieniałam. Świadomość pozwoliła mi na eliminację przetworzonych produktów, ograniczenie zbędnych kalorii, wprowadzenie do diety więcej białka, a ograniczeniu niepotrzebnych tłuszczy i nadmiaru węgli (no oczywiście wszystko stanęło na głowie kiedy zostałam weganką, ale o tym innym razem).
Dzisiaj aktywność fizyczna jest wartością samą w sobie, a jedzenie jest bardziej świadome, mniej przypadkowe, przemyślane.
Tak więc zajadajcie z rozsądkiem i nie zapominajcie o codziennej dawce endorfin jaką znajdziecie w wysiłku fizycznym:)
M.
Etykiety: filozofia życia, polski, styl życia, weganizm